niedziela, 5 stycznia 2014

The Naked And Famous- I Kill Giants


  Tą grupę poznałam zupełnie przez przypadek, kiedy to z pilotem w ręku skakałam po kanałach i szukałam czegokolwiek, co się nadaje do oglądania. Pierwszy raz słyszałam coś takiego, więc postanowiłam się temu przyjrzeć i wydać własny osąd o tej piosence. Bez zbędnych wstępów, o to i grupa The Naked And Famous w piosence ,, I Kill Giants''

Zdjęcie The Naked and Famous  I zwyczajowo czas na informacje, które na serio ciężko było zdobyć, gdyż grupa ta nie jest zbyt znana w Polsce ( ale od czego jestem ja, co nie?). The Naked And Famous pochodzi z Nowej Zelandii, a dokładnie z Auckland. W swoim rodzinnym kraju cieszą się niesłabnącym powodzeniem, a w Europie dopiero zaczynają. nagrali oni dwanaście albumów (w tym jeden pełnowymiarowy i cztery epki). Ich muzyka odwołuje się także do lat 80-tych ubiegłego stulecia, przez co mają oni swój własny styl i być może osiągną sukces także w innych krajach. Ale może czas przejść do ogólnej oceny.
  To co mi się tutaj spodobało to fakt, że ten utwór przyciąga uwagę. Zwykle skaczę po kanałach muzycznych i nie zatrzymuję się, kiedy jakaś piosenka leci, a tym razem to zrobiłam i tego nie pożałowałam. Widać tutaj coś innego, co jest odmienne i interesujące, co mi się bardzo podoba. Ostatnio cały czas słucham tego samego, a ,, I Kill Giants'' to była dla mnie bardzo miła odskocznia. Co prawda nie przepadam za latami 80-tymi, ale tutaj te elementy dawnej muzyki mi się spodobały. Utwór nie jest za szybki i za wolny, nie ma żadnego chaosu czy nie ładu- wszystko jest złożone w harmonijną całość. Nic dodać, nic ująć.
  To co mi się tutaj także spodobało, to wokal. Alisa Xayalith ( na tym nazwisku można sobie połamać język) nie musi wyciągać wysokich dźwięków, aby zauroczyć słuchacza. Ma miły i przyjemny dla ucha głos, który nie usypia jak to w niektórych przypadkach bywa, ale idealnie pasuje do całości. Ogółem nadaje tu takiej fajnej atmosfery, przez co chce się jej słuchać od nowa i tak przez cały czas, co bardzo mi się podoba. Można by było ją uznać za trochę przeciętną, a jednocześnie niezwykłą, a poza tym jest jedyna w swoim rodzaju. Jakoś nie zauważyłam tu żadnego podobieństwa do jakiejkolwiek znanej piosenkarki, za co ma u mnie dużego plusa.
  I w tym przypadku chciałabym także napisać o tekście, ale niestety nigdzie nie mogę znaleźć tłumaczenia, a sama dobrym tłumaczem nie jestem. Wolę pisać po angielsku niż tłumaczyć, nie wiem jak wy.
  Okej, więc czas na podsumowanie. Nie ma tutaj zbyt dużo co opisywać: zespół jest moim zdaniem bardzo dobry- odmienny, świeży, coś nowego na światowej scenie muzycznej. Co prawda nie wiadomo jak zostaną przyjęci przez słuchaczy z innych części świata, ale jak na razie daję im ocenę 7/10, bo moim zdaniem ten utwór jest naprawdę ,, solidnie'', jeżeli można tak to ująć skomponowana. Zero niedociągnięć, życzę im powodzenia.

A wy co myślicie o tym zespole z Nowej Zelandii? Uważacie, że jest dobry czy raczej się nie przyjmie? Z niecierpliwością czekam na wasze opinie.
A póki co, macie także inne ich piosenki:

,, Young Blood''


,, Hearts Like Ours''


,, Punching In A Dream''


  Tak więc dzięki za uwagę i życzę miłego słuchania muzyki oraz do następnej notki!

Zapraszam również na Fan Page:
Świat Bez Muzyki To Świat Bez Uczuć- FP
     

11 komentarzy:

  1. Bardzo lubię pierwszą płytę tego zespołu, drugiej jeszcze nie znam tak dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurdę, naprawdę są fajni. Ciekawe brzmienie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie sobie słucham :3 I podoba mi się. Nawet bardzo. Zazwyczaj jest tak, że dobre zespoły nie są zbyt sławne bo młodzi ludzie podążają za takimi jak Bieber. I wcale go nie obrażam. Jak bym mogła? Po prostu nic do niego nie mam a tylko wyrażam swoje zdanie. Ok. Takie klimatyczne brzmienie :) Pozdrawiam i zapraszam: http://pieknoczytania-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to prawda, co mówisz: wiele gwiazd takich naprawdę dobrych jest niedocenianych przez ,, największe gwiazdy'' typu Katy Perry czy właśnie Bieber i od tego tu jestem :D. Nie to, że oni nie są utalentowani, ale znajdą się także inni, prawda? I to dobrze, że wyrażasz swoje zdanie, w końcu o to tu chodzi :D Ale wiesz, myślę, że znajdzie się też grupa osób, która nie będzie za nimi podążać. Co prawda w moim otoczeniu jest ich strasznie mało, ale kto wie co będzie kiedyś :D

      Usuń
  4. nie słyszałam nigdy o nich, zaraz sobie poslucham :)

    zapraszam do mnie na konkurs!
    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. O! to mój dzwonek w telefonie :D ,, Young Blood'' <3
    Nie sądziłam szczerze, że ktoś też odkrył ten zespół, pośród moich znajomych nikt o nich nie słyszał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? To superowo. Wierz mi, pośród moich też o nich nikt nie usłyszał. U mnie praktycznie dwóch gatunków słuchają: rap, reggae i pop. Tylko ja z chyba dwoma koleżankami słuchamy rocka i innych gatunków niż te co ci wymieniłam.

      Usuń
    2. Ja ogólnie słucham wszystkiego, co moich znajomych dziwi. Jeździłam swego czasu na Woodstock, Jarocin, Ostródę (oczywiście na reggae, a nie disco polo) :D A teraz mam dziwną tendencję na wszystko co Brytyjskie. ;)
      Ogólnie muzyka musi do mnie przemawiać i wzbudzać we mnie jakieś emocje ;)
      Wyszukuj dalej nowych zespołów i piosenek! Bo ja aktualnie nie mam czego słuchać, a przydało by się coś nowego :D

      Usuń
  6. To pytanie pewnie szybko znalazłeś/aś. Schody zaczynają się później, ale coś łatwego dajemy.
    4. Twoja przyjaciółka odwiedza cię i mówi, że ma bilet na dowolny koncert na świecie. Ty jednak jesteś chora i za bardzo nie możesz ruszyć się z łóżka. Czy idziesz na koncert czy nie? Jeżeli tak to na co chcesz iść i dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OCZYWIŚCIE, ŻE IDĘ!! Nawet z gorączką i ledwo żywa na koncert pofrunę jak na skrzydłach. Na to pytanie też odpowiem na dwa sposoby. Jeśli ten koncert dotyczył by zespołu, który już nie istnieje (z oczywistych powodów) to chciałabym się wybrać na koncert Nirvany (marzenie ściętej głowy). Powód oczywisty, od lat jest to mój ulubiony zespół, znam każdą piosenkę na pamięć i to jedyny zespół, który towarzyszy mi bez przerwy przez ostatnie 10 lat. No a jeśli chodzi o realną możliwość pójścia na mój wymarzony koncert to chciałabym zobaczyć bardzo koncert Demi Lovato, uwielbiam ją, mamy podobną przeszłość, jesteśmy w tym samym wieku i jakbym tylko ją spotkała to chyba zadusiłabym na śmierć z radości + ma niesamowity wokal i marze by usłyszeć ją na żywo! Ale się rozmarzyłam ahh :)

      Usuń
    2. To wszystko zależy od tego czyj to koncert. Jeśli artysty, którego nie lubię to wolę zostać w domu. Nie dość, że się przeziębiłam to mam dostać jeszcze nerwicy i ogłuchnąć? Nie dziękuję. Co innego jeśli to koncert zespołu, który oboje lubimy. Wtedy biorę leki, wyskakuję z łóżka i lecę na ten drugi koniec świata, ponieważ muzyka jest dla mnie najważniejsza w życiu, a fakt, że mogę spotkać na żywo ulubionego wykonawcę dodaje mi skrzydeł. Najbardziej chciałabym iść na koncert Rammsteina, ponieważ mają oni niesamowite pomysły na koncerty. Każda piosenka brzmi i wygląda inaczej. Wiele efektów specjalnych, dobre brzmienie na żywo i niesamowita atmosfera. Podobnie jest z Marilynem Mansonem, ale on już chyba nieco stracił zapał. To nie to co 20 lat temu, ale wciąż jest zajebisty. Chciałabym także zobaczyć na żywo koncert Nightwish, The Pretty Reckless, Bring Me The Horizon, Tarji, SOADu, Ozzy'ego Osbourne'a, Adele, Lany Del Rey, Black Eyed Peas no i może jeszcze Queen, ale z Mercurym na wokalu. Ojj dużo tego, dużo.

      Usuń

Coś ci się podoba=napisz
Coś ci się nie podoba, nie zgadasz się z moim zdaniem=napisz
Dyskusja mile widziana. Nie bawię się w obs za obs i kom za kom. Komentarze zupełnie bez sensu będą usuwane!
Anonimy także mogą komentować.

Evarose- Telephonic

Teledysk- Klik!      Przyznam, że na kolejny wpis chciałam dać inną piosenkę, ale postanowiłam, że dam wam chwilę odpocząć od azjatyc...