sobota, 21 marca 2015

Skylar Grey- I Know You


  Od jakiegoś czasu, jak pewnie zauważyliście, prym wśród książek wiedzie dzieło E. L. James - 50 twarzy Greya. Sukcesu całej trylogii nie jestem w stanie pojąć, ale ok, czymś ludzi trzeba nakarmić, tych którzy czytanie mają za nic - też. Zatem powstał i film, równie głośny, fenomenalny podobno. No więc mamy książkę, mamy film, a do filmu musi być jakaś muzyka. Przedstawiam Wam piosenkę z soundtracku wyżej wymienionego, oczywiście jakże genialnego filmu – ,,I Know You'' Skylar Grey.
 
Skylar Grey to 28-letnia producentka muzyczna, przede wszystkim producentka, bo zajmuje się jeszcze pisaniem piosenek, no i, jak widać, również śpiewaniem. Skylar jest Amerykanką, lubuje się zwłaszcza w hip-hopie, popie i w muzyce rockowej. Gra na instrumentach klawiszowych. W 2010 roku wystąpiła w utworze I Need a Doctor, u boku Eminema i Dr. Dre. Swego czasu był to hit, więc myślę, że znacie, chociaż przelotem. Przejdźmy jednak do ,,I Know You''.
  Na początku to delikatna ballada, wolna i nieco melancholijna. Charakteru nadają jej dźwięki fortepianu zgrywające się idealnie z wokalnym kunsztem Skylar. Występujące refreny, cechujące się nieco wyższą tonacją, podzielone są jakby na dwie części – w pierwszej możemy odnaleźć namiastkę energii, w drugiej tempo zwalnia - subtelny głos wokalistki łączy się z niepokojem wprowadzanym za pomocą dźwięków fortepianu. Niestety im dalej tym gorzej. Wraz z drugą zwrotką pojawia się typowe popowe brzmienie i w tym miejscu fortepianowe brzmienie jest potrzebne jak rybie ręcznik. Gdzieś w tle słychać skrzypce, połączenie tego z podbiciem basów (perkusja? gitara basowa?) tworzy jakąś nieoczywistą i niespójną całość. Myślę, że miało być to coś na miarę Lux Aeterny, gdzie wyraźnie słychać punkt zwrotu akcji. Wyszło natomiast jak połączenie wody z ogniem, jakby Skylar chciała zaśpiewać naraz dwie piosenki – balladę i energiczny pop. A magia, która była na początku, zanika wraz z pojawieniem się popu. Pod koniec piosenki, w ostatnim refrenie, magia powraca, aby za chwilę dać się zabić przez basy.
  Również tekst jest nieoczywisty. Momentami grafomański, a momentami piękny i liryczny. Uważam jednak, że grafomania przeważa. Opowiada jakby o nieodwzajemnionej miłości lub o takiej, która upadła i trzeba ją na nowo odbudować
.
  W tekście, w przeciwieństwie do muzyki, widać jakiś dramatyzm, jakąś wątpliwą i zastanawiającą sytuację w której znajduje się para ludzi. Jedno prosi drugie o to, by dało sobie pomóc, jednak na końcu i tak traci swoją cierpliwość.
  Całość byłaby piękna, gdyby była równomiernie utrzymana w jednym klimacie lub gdyby te klimaty były sobie pokrewne i dobrze zmiksowane. No, ale gdyby babcia miała wąsy to by dziadkiem była (opcjonalnie w Eurowizji wystąpiła), więc nie ma co rozkminiać, tylko oceniać to, co jest. A więc tak: początek naprawdę bardzo sympatyczny, ale potem jest tego wszystkiego po prostu za dużo. Z tekstem jestem na nie, bo ile razy można przerabiać to samo. Za to wokalem  jestem bardzo na tak. Lubię głos Skylar, jest taki zwyczajny, prosty, a jak wiadomo – piękno tkwi w prostocie. Z mojej strony ten twór otrzymuje 3/10.


A jeżeli spodobał wam się ten utwór Skylar, zapraszamy także do odsłuchania innych.

,,Invisible''

 
,,Words''


,,Slowly Freaking Out''


,,Haunted''


Żeby nie było: z tej strony Blue a to jest post Destroyi. Mam nadzieję, że nadal tutaj jesteście i nas ,,oglądacie''. Zapraszamy do komentowania i mam nadzieję za niedługo moje pięć minut sławy. 
Tak więc dziękuję i miłego słuchania muzyki!

4 komentarze:

  1. Mi się ten utwór strasznie podoba. Wzrusza mnie. Według mnie jeden z bardziej udanych jeśli chodzi o muzykę do 50 Twarzy Greya.
    http://zyciejestmuzykaaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten utwór, świetne brzmienie i tekst, więc nie zgadzam się z twoją opinią. ;)
    Pozdrawiam. x
    songnevergrewold.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie piszesz o muzyce. Serio, już czytając ten opis miałam pewność co usłyszę. zawsze najpierw czytam a potem słucham, ponieważ nie mam słuchawek i chce wiedzieć, jak głośno nastawić muzykę. Tutaj wiedziałam, że trzeba zrobić cicho (muzyka nie w moim stylu, a nie zamierzam się torturować) i przy końcu zwrócić uwagę na basy, może jako basistka ogarnę, jaki to instrument :) Mogłam też przewidzieć, ze piosenka będzie nudna, ale jest tak nudna że poległam na pierwszej minucie....Moja rockowa dusza tego nie trawi, chociaż poradziła sobie z Wagnerem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek piosenki naprawdę mi się podobał-delikatny, nieco tajemniczy, z ciekawym wokalem i fortepianem. Ale później się popsuło... o ile z początku głos Skylar wydawał mi się naprawdę fajny, potem stał się troszkę nieprzyjemny dla ucha (podczas przedłużeń...). Masz rację, niepotrzebnie starano się połączyć kilka brzmień, które nie skomponowały się.
    Tekst ma kilka świetnych metafor, chociaż niektóre wydają się nieco śmieszne.
    Inna znana mi piosenka z ,,Pięćdziesięciu twarzy Greya" to ,,Crazy in love" w wykonaniu Sofii Karlberg. Moim zdaniem całkiem niezła.
    Zgadzam się z Bukowiną- naprawdę dobrze opisujesz muzykę, wszystkie swoje odczucia. Heh, ja tak nie potrafię... jestem pełna podziwu:)
    Pozdrawiam ciepło!
    Pola

    OdpowiedzUsuń

Coś ci się podoba=napisz
Coś ci się nie podoba, nie zgadasz się z moim zdaniem=napisz
Dyskusja mile widziana. Nie bawię się w obs za obs i kom za kom. Komentarze zupełnie bez sensu będą usuwane!
Anonimy także mogą komentować.

Evarose- Telephonic

Teledysk- Klik!      Przyznam, że na kolejny wpis chciałam dać inną piosenkę, ale postanowiłam, że dam wam chwilę odpocząć od azjatyc...